W cyklu #SeniorzyPiszą przedstawiamy kolejne utwory. Cieszę się ogromnie z pojawienia nowych twórców. Zapraszam do lektury!
Wiersz Ewy Brudek
Wiosenny kapelusz
Lubię wiosenny kapelusz
kapelusz pełen słońca
potrzebnego jak tlen i woda
Lubię wiosenny kapelusz
marzenia w nim chowam
a potem ostrożnie wyciągam
Przeglądam się w lustrze
widzę błyszczące źrenice
gdy marzenie mam w dłoniach
Kapelusz mnie chroni przed udarem
a marzenia przed słońca nadmiarem
żeby nie zatraciły się w tańcu
Wiosenny kapelusz pełen barw
daje mi nadzieję kiedy dusza
zaczyna dławić się szarością
Lubię swój wiosenny kapelusz
i chętnie po niego sięgam
lecz muszę pamiętać
że nie zawsze wyciągnę królika…
lecz warto marzyć i szukać czterolistnej koniczyny.
O Autorce
Ewa Brudek, ur. w 1952 r.
Zodiakalny rak.
Poezja, to pieśń mojej duszy.
Kiedy rankiem promyk słońca wpadnie w moje źrenice,
nie czuję już bólu, jedynie tęsknotę za życiem.
Moje wiersze, to ja,
cały bagaż miłości, bólu i tęsknoty.
Moje ukryte w nich marzenia.
Po śmierci męża (1997 rok) pisanie było odskocznią od codzienności, pozwoliło zrzucać ciężar smutku, rozmawiać z ciszą, tańczyć z myślami. Stać się silniejszą dla swoich dzieci, dla siebie…
Wiersze wyjęte z szuflady, dzięki namowie znajomych, ujrzały światło dzienne. Znalazły się w wielu Antologiach różnych grup poetyckich, aktywnych na Facebook’u.
Wiersze Krystyny Marii Gradowskiej
Jak jesienne drzewa
Jesienne barwy
Ziemi i słońca
Stroją drzewa
Na doroczny bal
Pamiętny bal
Nad jesienną porą
Unosi się czas natury
Zblakł urody czar
Gdzieś zniknął słońca
Bursztynem tkany szal
Gałęzie włosów
Wciąż targa wiatr
Targa i szarpie
Szarpie i łamie
To jego jesienny czas
Dumne drzewa
Odarte z koloru szat
Czekają ufnie
Na wiosenny wysyp
Zielonej nadziei akt
Złoty szlak jesieni
Znaczą liście pamięci
Naszych pięknych dni
Naszych wspólnych lat
Tylko młodości brak
Liście kolorów|
W życie wpisane
Są jak koszule
Świeżo wyprasowane
Mają swój szyk
Trzymają fason
Tak jak my
Supełki i okruchy
***
Jeszcze się złoci
Dojrzałość pszenicy
A żniwny zegar
Już ściga się z czasem
Na polu kombajn
Gra muzykę lata
Za nic ma omdlewający
Żar południa
Przeciekający przez
Dziurawe sito nieba
Na polu dzieje się rytuał odarty
Z romantyzmu
Wiekowej celebry
Sprasowane bele słomy
Na próżno na rżysku
Naśladują stogów abakany
***
Upalny dzień
W osłonie jabłoni
Odzywa się
Głosem sąsiadów
Jest wesoło rozmownie
I gwarnie
Dzieci bawią się
Z psem
Młodość dorosła
Starsi nie zostawili
Adresu
Para gołębi na drzewie
Mówi sobie
TAK
Obok na fotelu
Czasem odpoczywa
Szpak
***
Na łące ubranej
W zieleń oczu
Gromadnie sejmikują
Bociany
Poszumem skrzydeł
Znaczą kierunek
Podróży
Na niebie
Rozsunęła się
Dal błękitu
Jestem tam
Gdy spoglądam
Przez okno
Chwili
Matczyne ręce
Matczyne ręce
Z sercem na dłoni
Mówią wszystko
Są czułe i delikatne
Gdy tulą dziecko
W kołysce ramion
Gdy usuwają lęki
Złych snów
I dziecięce troski
Matczyne ręce grzeją miłością
Jak ciepły szal zimą
Zręcznie zaplatają warkocze
Z gałganków wyczarują lalkę
Wiją wiosenne wianki
Z polnych kwiatów
Dla swej jedynaczki
W kieracie codzienności
Ręce matczyne
Ścigają się z czasem
Doprawiają czarninę
Cząbrem i owocami
To dłonie pachnące
Ciastem drożdżowym
I konfiturą wiśniową
W ciszy wieczoru
Zmęczone palce
Przesuwają paciorki różańca
I zachłannie przewracają
Kartki czytanej powieści
Spracowane matczyne ręce
Mają twardą skórę
Gdy w czasie żniw
Wiążą pszeniczne snopy
Najeżone kolcami ostu
Godne najwyższego szacunku
Matczyne ręce są silne
Mają tę moc by do końca
Trzymać nad dzieckiem
Parasol ochronny
Ciężki jak rycerska zbroja
Mamo
Swoją nieobecnością
Ciągle przy mnie trwasz
Gdy o świcie anioł
Odsłania firankę nieba
Widzę Twoje dłonie
Sięgające wysoko
Po złotą renetę jabłoni
Pokochaj siebie
Choć nastał dzień
Za oknem szarość
Nad ziemią czai się
Niepokoju złość
Nie możesz spać
Daj sobie prawo
przez kilka dni
O siebie dbać
Boli cię głowa
Masz ciężkie myśli
Niech wiosna kwiatów
Dziś ci się przyśni
Nie posprzątane
Obiad nie kipi
Oczyść swą głowę
Książkę poczytaj
Nerwy na wierzchu
Gromy na niebie
Daj spokój mediom
Rozpieszczaj siebie
Pokochaj siebie
O siebie dbaj
Toksycznych wieści
Czas zamknąć kran
Może już jutro wiatr
Pogoni chmur zło
Pokochaj siebie
Spróbuj uwierzyć w to
Słońce zaświeci
Śnieg się zabieli
Wszystko zakryje
Plaster nadziei
Symfonia uczuć
Bogactwo świata dźwięków
Otwiera prozę codzienności
To muzyka na strunach duszy
Każdemu swoje nuty wciąż gra
Są marsze radosne i triumfalne
Są marsze ciężkie jak życia cios
Dźwięki mrożące serca mrok
Opóźniające konduktu krok
Milczę
Gdy muzyka jak anioł ciemności
Głosem skrzypiec łka
Gdy delikatność duszy
Szarpie twardy bas
Milczę
Gdy w ogniu gromów
Kuli się szary świat
Na skali uczuć piano i forte
W tonacjach dur i moll
Czarny krzyżyk na pięciolinii
Podwyższa nastroju ton
Suita sypie perły taneczne
Maestro „Stradivarius”
Z wirtuozerią czardasza gra
„Księżycowa Sonata”
Srebrzy melodii takt
Biała pustynia snu
Nie gra żadną nutą
Może w ciszy dźwięków
Swój ciężar kąpie czas…
Lubię
Gdy o świcie „Ptasie Radio”
Nad ciechocińską tężnią
Daje popisy improwizacji
Lubię
Gdy figlarz wiatr
W Parku Tężniowym
Szeptanymi zaklęciami
Zwodzi naiwny liści świat
Lubię to
Bo na klawiaturze życia
Niewidzialna nuta zostawia ślad
Bo symfonia moich uczuć
Wciąż swój koncert gra
O Autorce
Krystyna Maria Gradowska jest studentką Uniwersytetu dla Aktywnych w Ciechocinku. Pisze wiersze także w gwarze kujawskiej. Jej pasją jest również malowanie obrazów. Poniżej jeden z nich.

Dołącz do akcji #Seniorzy Piszą!
Zapraszam do unikalnej inicjatywy, jaką jest nasza akcja #SeniorzyPiszą. Jej celem jest zaprezentowanie twórczości seniorów, którzy nieustannie zaskakują nas swoim talentem i kreatywnością. Bez względu na to, czy jest to poezja, krótkie opowiadania, czy codzienne refleksje – każda forma ekspresji jest mile widziana i cenna.
Zachęcam Cię do dzielenia się pracami swoich podopiecznych, by pokazać światu bogactwo ich wyobraźni i talentu. Pamiętaj, że każdy tekst stanowi cenny wkład w naszą wspólnotę i ma moc inspirowania innych!
