Jeśli jesteśmy świadkami nieakceptowalnych społecznie zachowań wśród osób z chorobą Alzheimera, rozważmy w pierwszej kolejności, czy takie zachowanie nie mogło mieć swojego źródła we wcześniejszych relacjach lub związkach? Czy czasem nie jest „prostą” reakcją, odruchem na jakiś bodziec z zewnątrz lub nawet nie pochodzi od nas?
Jako opiekunowie powinniśmy na pewne sytuacje związane z opieką spojrzeć w szerszej perspektywie. Zajmujemy się wprawdzie podopiecznymi tu i teraz, jednak kiedy przypomnimy sobie, że mamy do czynienia ze starszą osobą z chorobą otępienną, która swoje zachowania wypracowywała świadomie latami, a teraz prezentuje już tylko ich automatyzm, często w tej logice znajdziemy zarówno rozwiązanie dla owych nieakceptowalnych zachowań, jak i zrozumienie.
Przykład z mojej wieloletniej praktyki: Podopieczny dziennego domu od czasu do czasu dotykał nieprzyzwoicie opiekunki z ośrodka. Nie przejmował się uwagami z ich strony, gdy podkreślały, że nie powinien się tak zachowywać i że wkracza w ich strefę osobistą.
Pytanie – czy opiekunka powinna to rozpatrywać w kategoriach molestowania? Nie, ponieważ miała do czynienia z zachowaniem nieintencjonalnym, ale… jako osoby zarządzające ośrodkami opieki i odpowiedzialne za personel powinniśmy jak najszybciej zminimalizować tego typu zachowania. Personel nie może czuć się w pracy w żaden sposób zagrożony.
Wskazówka: Bodziec – reakcja – schemat, który u człowieka jest bardzo oczywisty.
Zaczęliśmy się przyglądać podopiecznemu, by wychwycić moment, w którym jego zachowanie stawało się niestosowne. Skupiliśmy się na nim, zapominając jednak o otoczeniu. Jak się okazało, siedząca przy stole niemal naprzeciwko inna podopieczna, miewała niekiedy zwyczaj wystawiana języka. To ten gest aktywował w mężczyźnie odruch zaspokojenia potrzeby BLISKOŚCI.
Jakkolwiek definiujemy termin bliskości albo intymności, powinniśmy, jako opiekunowie, mieć świadomość, że osoby doświadczające choroby Alzheimera, wychodzą poza powszechny, społecznie rozumiany, schemat tych pojęć, skupiając się instynktownie już na samej reakcji. Ich reakcja, często społecznie nieakceptowalne zachowanie o podłożu seksualnym, jest nierzadko kalką tego, co w ich wcześniejszym związku mogło być normą i dawać obu stronom przyjemność.
Nie zakleiliśmy podopiecznej ust i nie urwaliśmy języka. Przesadziliśmy ją na inne miejsce, gdzie prezentowany przez nią gest nie był widoczny dla podopiecznego. Sprawa z niestosownym dotykaniem opiekunek się zakończyła. Nie było bodźca – nie było reakcji.
Zdarza się, że w chorobie Alzheimera uwypuklają się jeszcze bardziej pewne typowe dla danej osoby cechy lub zachowania – tak może się również stać z zachowaniami o podłożu seksualnym. Trzeba mieć na uwadze, że ktoś, kto swoją dorosłość przeżył kilka dekad wcześniej ma zakodowane całkiem inne wzorce zachowań, niż te, które obowiązują obecnie. Role kobiet i mężczyzn we współczesnym świecie oczami osób doświadczających chorobę otępienną mogą kompletnie odbiegać od tego, czego się teraz oczekuje i akceptuje. Lecz to my – opiekunowie – powinniśmy wykazać się zdrowym rozsądkiem i szerokim obiektywizmem. Po pierwsze jeśli wiemy, że podopieczny był dawniej „kobieciarzem”, a choroba jeszcze bardziej „podkręciła” tę cechę, nie byłoby rozsądnym wysyłać do niego opiekunki.
Przykład z mojej wieloletniej praktyki: Rodzina upierała się, aby ich dziadkiem opiekowała się kobieta, ponieważ, jak twierdzili, zawsze lubił ich towarzystwo. Niestety podopieczny bywał wulgarny, apodyktyczny, słownie i fizycznie dochodziło do przekroczenia osobistej przestrzeni opiekunki.
Pytanie: Czy rodzinna powinna decydować w takim przypadku o personelu opiekuńczym? Tak, ale nie samodzielnie. Czy rodzina powinna otrzymać informację o zachowaniu swojego bliskiego? Oczywiście. Proces i działania opiekuńcze to zestaw czynności, które łączą nieodzownie przestrzeń podopiecznej/ego i opiekunów. Zasada zapewnienia bezpieczeństwa i komfortu obowiązuje także wobec personelu.
Rodzinie często chodzi o „święty spokój”, nie koncentrując się na niczym innym, jak tylko na zorganizowaniu opieki. Uważają za nieważne wszelkie aspekty, mogące wpłynąć na przebieg czynności opiekuńczych. Bliscy często nie rozumieją samej choroby i czynników z zewnątrz, jakie mogą wpływać na jej obraz na co dzień. W przypadku tego mężczyzny obecność opiekunki, wbrew wyobrażeniom rodziny, wcale dobrze na niego nie wpływała. Kobieta bowiem bodźcowała go do uzewnętrzniania swoich „nieakceptowalnych społecznie” zachowań.
Rozwiązaniem stała się rozmowa z rodziną, podczas której zostali uświadomieni, że ich życzenie, by ich bliskim opiekowała się kobieta, z punktu widzenia choroby, ale też komfortu pracy opiekunki, przynosi odwrotny skutek. Priorytetem w opiece jest bowiem zapewnienie podopiecznemu spokoju, a bodźcowanie w tym przypadku temu nie sprzyjało. Podopieczny otrzymał opiekuna, i choć z początku wykazywał niezadowolenie, okazało się, że znalazł z nim wspólną pasję – oglądanie wydarzeń sportowych. Potrzeba została zastąpiona inną.
Na szczęście większość osób z chorobą Alzheimera zachowuje powściągliwość w kwestii jakichkolwiek prób prezentowania swojej seksualności. Dzieję się tak również dlatego, że rodzina stara się zaspokoić swojemu bliskiemu potrzebę BLISKOŚCI i INTYMNOŚCI, dzięki czemu wycisza zachowania, które mogłyby zostać uznane za niestosowne.
Sfera seksualna w życiu dorosłego człowieka jest istotnym czynnikiem warunkującym jego dobrostan psychiczny. Należy o tym pamiętać, także w kontekście osób chorych. Zachowania seksualne mają różną postać i często zależą od naszych osobistych doświadczeń. Ważne jest, aby także opiekunowie mieli świadomość, że podopieczni powinni mieć prawo do zaspokajania swoich potrzeb. A jeśli są to zachowania nieakceptowalne społecznie, powinni umieć umiejętnie je wyciszyć, wyeliminować lub zastąpić.
Przemek Pawelec