Panie z zespołu „Margaretki” uroczyście świętowały 20-lecie chóru. Była to znakomita okazja do wspomnień, wzruszeń i oczywiście wspólnego śpiewania.
Muzyka daje radość, ale i motywację do wspólnych spotkań, działań i muzycznych planów. O tym doskonale wiedzą Margaretki z Baborowa (woj. opolskie). Chór prowadzi Irena Franków, emerytowana nauczycielka muzyki i śpiewu. Przed dwudziestoma laty wielokrotnie zachęcano ją, by prowadziła chór przy Kole Emerytów w Baborowie, ale początkowo nie widziała się w tym zespole z powodów rodzinnych. Pomysłodawczynie Maria Kuczera i Marysia Ćwikłowska namawiały ją jednak nieustannie i tak zgodziła się, by jeden dzień w tygodniu w Klubie Cukrowni Baborów poprowadzić chór.
Pani Irena akompaniowała na akordeonie i keyboardzie, aranżowała wiele utworów na potrzeby chóru. Jako że członkinie chóru to głównie Kresowianki, które przyjechały ze Wschodu do Baborowa jako małe dziewczynki lub tu się urodziły w rodzinach kresowych, na pierwszym miejscu dbała o podtrzymywanie kresowego dziedzictwa. W repertuarze chóru ludowe pieśni lwowskie i kresowe przeplatają się do dziś z utworami biesiadnymi, kościelnymi, maryjnymi i kabaretowymi.
Choć początki były trudne, to przez lata zespół prężnie się rozwijał. Na swoim koncie ma znaczące miejsca i wyróżnienia na prestiżowych konkursach, m.in. Opolskich Szmaragdach i Festiwalu Piosenki Kresowej. Ale Margaretki sercem zawsze są w Baborowie, gdzie uświetniają imprezy gminne i koś-cielne. Spotkają się co tydzień w ratuszu, by nie tylko pośpiewać, ale również wspólnie wypić herbatę i porozmawiać. Spotkania towarzyskie i integracja to dla nich równie ważne elementy dobrej współpracy chóru.
Muzyka, rodzinna atmosfera w chórze i silne więzi między kobietami sprawiają, że czerpią z życia pełnymi garściami. Hymnem Margaretek jest utwór „Nowoczesna Babcia”. Rozśpiewane Panie zachęcają w nim bowiem do aktywności osób na emeryturze i przekonują, że nowoczesne babcie wcale nie siedzą w kapciach i nie robią na drutach, ale chcą angażować się towarzysko i twórczo. One „złoty wiek” postanowiły poświęcić rozwijaniu swoich pasji muzycznych i wychodzi im to naprawdę świetnie! Najmłodsza chórzystka ma 73 lata, najstarsza – 94.
Dziś chórzystki nie wyobrażają sobie życia bez prób i spotkań, z dumą wspominają swoje osiągnięcia, ale i snują plany na przyszłość. A ich starania są doceniane w lokalnym środowisku, o czym może świadczyć statuetka Głubczyckiego Lwa. Życzę zatem dalszych sukcesów i radości ze śpiewania. Oby jak najdłużej!